Zgodnie z przyjętym 15-go października projektem uchwały, Zarząd Województwa Małopolskiego odrzucił propozycję zakazu stosowania węgla w Krakowie. W zamian określono maksymalną emisyjność urządzeń spalających węgiel czy drewno, które będą mogły funkcjonować w Krakowie za pięć lat.
Politycy zaproponowali rozwiązanie, które według prawników jest legislacyjnym bublem i może być odrzucone przez sąd administracyjny. Dlaczego? Ustawa Prawo Ochrony Środowiska nie daje Sejmikowi Województwa kompetencji do określenia emisyjności urządzeń dopuszczonych do użytku. Przypomnijmy, że Program Ochrony Powietrza zobowiązuje władze samorządowe do całkowitego wyeliminowania paliw stałych z Krakowa do 2018 r. (str. 46). Czy członkowie Zarządu nie wiedzieli co znajduje się w Programie? Program zawiera też uzasadnienie dlaczego taki zakaz jest konieczny dla poprawy jakości powietrza w Krakowie.
Choć najnowszej generacji kotły węglowe mieszczą się w normach emisyjnych określonych przez Zarząd, to należy podkreślić, że dzieje się tak jedynie w warunkach laboratoryjnych, przy spalaniu dobrej jakości węgla.
Jeśli wrzucimy do nich miał węglowy czy inne rodzaje słabej jakości węgla, to emisje te są znacznie większe. Rosną one również wraz z wiekiem urządzeń. Zatem zanosi się na to, że w przeciągu następnych lat wydamy paręset milionów EUR na zakup nowych kotłów węglowych, a jakość powietrza w Krakowie nie ulegnie poprawie.
Za kilka lat okaże się, że trzeba będzie zabronić stosowania nowych kotłów węglowych. Ludzie poczują się oszukani, że zmarnowano ich pieniądze.
Politycy zyskają na czasie, kosztem naszego zdrowia.