Co może jeden podpis? Nic. Jednak, kiedy podpisów są tysiące, to mogą bardzo wiele.
W Małopolsce nie da się oddychać. Kiedy ustawiliśmy pyłomierze (to wspólna akcja z Radiem Kraków – TUTAJ) w kilku podkrakowskich miejscowościach i porównaliśmy ich odczyty z tymi, które pokazują czujniki umieszczone na krakowskich Alejach, to okazało się, że ich mieszkańcy Kraków powinni traktować jak sanatorium i wpadać do niego od czasu do czasu, by złapać oddech.
Nie dlatego, że powietrze w Krakowie jest dobre – jest fatalne. Dlatego, że tam jest jeszcze gorsze. Wśród najważniejszych powodów jest to, że 80 proc. węglowych instalacji grzewczych to piece zasypowe, tzw. kopciuchy, w których można palić wszystkim – nie tylko paliwem najgorszej jakości, ale także śmieciami. Emisyjność tych pieców jest bardzo wysoka, a wielu z ich użytkowników, za sprawą powszechnego przyzwolenia i braku świadomości, nie wie nawet, że jest z nimi coś nie w porządku. Zaledwie 11 proc. mieszkańców małopolskich wsi uważa, że powietrze w ich miejscowościach jest złe.
To prowadzi do paradoksu, w którym ci sami ludzie są jednocześnie trucicielami i ofiarami własnego trucia. Jednocześnie państwo i samorząd nie wkraczają, by sytuację uporządkować i od lat trwa przyzwolenie na bylejakość – na byle jakie kotły, na byle jakie paliwo, na byle jaką kontrolę. Efektem jest to, że ludzie nie tylko te piece mają, ale wciąż je kupują. Jeżeli tego nie zmienimy i nie spowodujemy, że do domów będą trafiać kotły, które spełniają sensowne standardy emisyjne, małopolskie powietrze nigdy się nie poprawi. Ale jest okazja, by to wreszcie zmienić.
Nowy Program Ochrony Powietrza dla województwa małopolskiego jest szansą, by z tą bylejakością wreszcie zerwać. Dlatego Polski Alarm Smogowy przygotował petycję, w której domaga się konkretnych rozwiązań. Nie chodzi w niej o to, żeby w Małopolsce zabronić palenia węglem i drewnem. Chodzi o to, by z pomocą uchwały obejmującej całe województwo – bo całe województwo tego potrzebuje – doprowadzić do wyeliminowania najbardziej trujących pieców na węgiel i drewno, w których można też spalać śmieci. Chodzi o to, by zacząć ogrzewać domy w taki sposób, by nie truć siebie i sąsiadów. I by móc wreszcie wymagać od nich tego samego.
Twój podpis jest istotny, bo dyskusja w Sejmiku wciąż jest przed nami. Będzie się ona toczyć wokół tego, czy uchwała antysmogowa dla Małopolski powstanie oraz jaki będzie jej kształt. Czyli, mówiąc najkrócej, będzie dotyczyć tego, czy stać nas już na to, żeby zerwać z bylejakością, czy pieniędzy mamy jednak tak mało, że zamiast nimi wolimy płacić zdrowiem własnym oraz cudzym. Twój podpis na petycji oznacza, że wybierasz pierwszą opcję. Tylko tyle i aż tyle.
My podpisaliśmy, bo wiemy, że Kraków trują także sąsiedzi i kiedy my robimy wiele, by przestać truć siebie i ich, chcielibyśmy, by i oni zrobili co się da, by przestać truć siebie i nas. Jednak gdybyśmy mieszkali poza stolicą Małopolski podpisalibyśmy dokładnie z tego samego powodu – by mieć pewność, że kiedy sam zmienimy piec na porządny, to sąsiad nie będzie truł nas oraz naszej rodziny.
Petycję znajdziecie TUTAJ. Podpisały ją ponad 5 tys. osób.
(tekst pochodzi z naszego portalu SmogLab)