Kończy się trudny sezon grzewczy. Kryzys na rynku paliw sprawił, że nie wszystkie samorządy z równą determinacją podchodziły do egzekwowania obowiązujących przepisów antysmogowych. Odpowiedzią na te zaniechania była mobilizacja aktywistów wspierających akcję „Karny Kopciuch”.
Początki „Karnego Kopciucha” związane są z Rybnikiem. Inicjatywą szybko zainteresowano się w innych częściach kraju. Dzisiaj w bazie „kopciuchów” znajduje się ponad 5000 zgłoszeń z całej Polski. Rosnąca popularność akcji nie dziwi Magdaleny Cygan z Polskiego Alarmu Smogowego: – W zbyt wielu miejscach lekceważy się prawo mieszkańców do czystego powietrza. System kontroli antysmogowych przepisów często zawodzi. Dla ludzi notorycznie narażonych na działanie trujących dymów z kominów takie akcje społeczne są ostatnią deską ratunku.
„Karny Kopciuch” to przede wszystkim akcja edukacyjna. Jej organizatorzy po zweryfikowaniu zgłoszenia na adres truciciela wysyłają list zwracając w nim uwagę, że sposób ogrzewania domu adresata jest źródłem nieakceptowalnego zadymienia. Podpowiadają także dlaczego warto wymienić „kopciucha” i wskazują istniejące programy dotacyjne. Czasem to wystarczy, bo niektórzy nie do końca są świadomi, że dym z ich komina może być źródłem poważnych zdrowotnych zagrożeń i frustracji sąsiadów.
Gdy działania edukacyjne zawodzą sprawą zajmuje się Fundacja 360!, która wnioskuje do gminy o wszczęcie postępowania administracyjnego. Zdarza się, że „kopciuch” będący utrapieniem całego sąsiedztwa przestaje truć. Zdzisław Kuczma z Rybnickiego Alarmu Smogowego, który jest stałym współpracownikiem Fundacji 360! twierdzi, że samorząd dysponuje wszelkimi narzędziami, by rozwiązać problem w sposób satysfakcjonujący wszystkich.
– Wszczęcie postępowania w sprawie negatywnego oddziaływania na środowisko powinno być impulsem dla urzędników, ekodoradców i pracowników instytucji pomocowych danej gminy. Nie chodzi tylko o to, by poprawnie przeprowadzić samo postępowanie, ale i wspomóc osobę nim objętą, by miała szansę ogrzewać swój dom w sposób, który nie szkodzi. Czasem wystarczy poinstruowanie w zakresie dostępnych programów dotacyjnych. Czasem będą potrzebne bardziej angażujące formy wsparcia – od doradztwa czy audytu energetycznego począwszy, na dodatku dla złagodzenia przejawów ubóstwa energetycznego kończąc – mówi Kuczma.
Przy takim podejściu wszyscy wygrywają – osoba objęta postępowaniem otrzymuje pomoc, która pozwala na wymianę źródła ciepła, sąsiedzi pozbywają się uciążliwego źródła zanieczyszczeń powietrza, urzędnicy rozwiązują istotny lokalnie problem i wraz z „kopciuchem” wygaszają sąsiedzkie waśnie.
– Spośród spraw zgłoszonych do „Karnego Kopciucha”, etapu postępowania doczekały się 83 zgłoszenia. Pozytywnie zakończyło się już 18 postępowań. Reszta jest w toku. To skuteczny sposób na ukrócenie uporczywego zatruwania sąsiadów i zakończenie bezkarności trucicieli. Co ważne, przepisy Prawa ochrony środowiska można stosować nawet tam, gdzie nie obowiązują uchwały antysmogowe – mówi Janusz Piechoczek z Fundacji 360!
Aktywiści zgodnie podkreślają, że swoimi działaniami zastępują samorząd, który powinien dysponować pełną wiedzą o głównych źródłach zanieczyszczeń na swoim terenie i samodzielnie podejmować kroki prowadzące do ich usunięcia. Aktywiści zgodnie podkreślają, że swoimi działaniami zastępują samorząd, który powinien dysponować pełną wiedzą o głównych źródłach zanieczyszczeń na swoim terenie i samodzielnie podejmować kroki prowadzące do ich usunięcia. To, że tak się nie dzieje należy traktować jako rezygnację samorządu ze swoich uprawnień. Podobnego zdania są prawnicy współpracujący z Fundacją 360!
– Organizacja społeczna nie powinna wyręczać samorządu w walce z „kopciuchami”. Od tego są uprawnione organy, czyli wójtowie, burmistrzowie, prezydenci i starostowie, którzy posiadają szerokie możliwości prawne, by efektywnie działać na rzecz poprawy jakości powietrza. Szczególnie drastyczne przypadki negatywnego oddziaływania na środowisko i zdrowie ludzi nie powinny czekać na ruch ze strony aktywistów antysmogowych. W takich sprawach właściwe organy powinny działać z urzędu – podkreśla Adrian Chochoł, prawnik z Fundacji Frank Bold.
Jeszcze większe oczekiwania wobec samorządów ma radca prawny Miłosz Jakubowski. Jego zdaniem wczorajszy wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjny w Gliwicach, dotyczący jednej ze spraw o negatywne oddziaływanie na środowisko otwiera nowe możliwości egzekwowania przepisów.
– WSA w Gliwicach orzekał w sprawie, która dotyczyła eksploatacji kotła z naruszeniem przepisów śląskiej uchwały antysmogowej. Sąd uwzględniając skargę Fundacji 360! na niekorzystną decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Bielsku-Białej podkreślił, że jeżeli kocioł narusza określone w obowiązujących przepisach wymogi dotyczące emisji zanieczyszczeń, to jego oddziaływanie na środowisko należy uznać za negatywne w stopniu uzasadniającym wydanie decyzji nakazującej ograniczenie tego oddziaływania poprzez wymianę źródła ogrzewania. Co istotne, zdaniem Sądu w takim przypadku nie ma konieczności przeprowadzania dowodu z opinii biegłego, bo negatywne oddziaływanie na środowisko wynika z samego faktu naruszania uchwały antysmogowej. W świetle tego wyroku decyzje nakazujące ograniczenie negatywnego oddziaływania na środowisko mogą być na szeroką skalę stosowane jako instrument egzekwowania przepisów uchwały antysmogowej – tłumaczy Jakubowski.
Pionierskie wykorzystywanie przepisów Prawa ochrony środowiska do usuwania „kopciuchów” jest możliwe dzięki zainicjowaniu przez Fundację 360! projektu „Przepisem w smog!”, który to projekt realizowany jest z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy, finansowanego z Funduszy EOG. Zgłoszeń przesadnie kopcących kominów można dokonywać poprzez stronę www.karnykopciuch.pl.