Dopiero w 2016 zakończy się w Krakowie inwentaryzacja pieców na węgiel. Miasto wyda na ten cel ok. 450 tys. zł, jak informuje wczorajszy "Dziennik Polski".
"Za dwa lata dowiemy się, ile w rzeczywistości mamy pieców. To nam pozwoli na planowanie wydatków. Zorientujemy się, ile nam jeszcze potrzeba pieniędzy i ile palenisk zostało do zlikwidowania" – powiedziała Ewa Olszowska-Dej, wicedyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta.
Radni uważają jednak, że liczenie pieców trwa zdecydowanie zbyt długo. "Jeśli będzie się to tak przeciągało, opóźni się wprowadzenie programów ich likwidacji. Możemy nie zdążyć przed 2018 rokiem, kiedy wchodzi w życie zakaz palenia węglem" – twierdzi jeden z nich.
Nas też niepokoi wolne tempo inwentaryzacji.