Pięć krakowianek pojechało do Watykanu, by papieżowi Franciszkowi wręczyć raport o ekologicznych grzechach Polski. W tym i o stanie naszego powietrza.
Poniżej przeczytacie poświęcony powietrzu fragment raportu, który przygotowaliśmy.
Oddychanie każdego roku zabija przedwcześnie ok. 45 tys. Polaków. Jest to 15 razy więcej niż liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych w kraju.
Mimo to w Polsce dopiero niedawno zaczęto dostrzegać problem i wciąż robi się zbyt mało, by sytuację poprawić. O podejściu do tego zagrożenia najwięcej mówią pozostające w gestii Ministerstwa Środowiska poziomy informowania i alarmowe, które są wielokrotnie wyższe niż w innych krajach Europy. We Francji alarm smogowy ogłasza się, kiedy zawartość pyłu PM10 w powietrzu przekracza 80 ug/m3. Na Węgrzech norma alarmowa to 100 ug/m3, a we Włoszech 75.
Gdyby podobne poziomy obowiązywały w Polsce, w wielu miastach alarm smogowy trwałby przez znaczną część roku. Tylko między wrześniem 2016 i połową marca 2017 roku dni, w których przekroczono francuski poziom alarmowy było w Krakowie 68, w Rybniku 54, a w Warszawie 29. U nas jednak alarm smogowy ogłasza się, kiedy stężenia są wielokrotnie wyższe i zawartość pyłów w powietrzu przekracza 300 ug/m3. To absurdalnie wysoki poziom, który ma na celu poprawienie statystyk i umniejszenie wagi problemu. Tymczasem potrzebujemy zmian, a nie dobrych statystyk.
Zmian, które każdego roku pozwolą uratować życie kilkudziesięciu tysięcy Polaków, a kolejne miliony uchronią przed mniej lub bardziej poważnymi chorobami. Przed nowotworami, przed Postępującą Obturacyjną Chorobą Płuc, czyli chorobami które mają w Polsce skalę epidemii. Przed niepotrzebnymi zawałami serca i problemami kardiologicznymi. Ale też przed alergiami i astmą. Przed codziennymi zapaleniami gardła, oskrzeli, tchawicy i spojówek, bólem głowy, kaszlem i wszystkim tym, co dziś próbujemy leczyć antybiotykami, ale czego antybiotyki nie wyleczą, bo geneza tych chorób jest związana z fatalnym stanem środowiska naturalnego.
Jednym z kroków, które musimy zrobić na drodze do poprawy sytuacji, jest obniżenie opisanych powyżej poziomów informowania i alarmowania. To należy do kompetencji ministra środowiska Jana Szyszko. Jednak kiedy organizacje pozarządowe – w tym Greenpeace i my – zaapelowały do niego o wprowadzenie zmian, ministerstwo odmówiło tłumacząc, że obecne normy są wystarczające, by chronić nasze zdrowie i życie. Nie są. Liczymy, że zostaną zmienione.
A w ślad za tym pójdzie większa troska o polskie powietrze.
TUTAJ można pobrać dotyczący powietrza fragment raportu przygotowanego przez Matki Polki na Wyrębie w wersji PDF.
***
Fot. Tomasz Wiech.